Karnawał, czyli pierwsza żona Adama, reż. Bogdan Ciosek

14:20

Karnawał, czyli pierwsza żona Adama jest ostatnim tekstem, jaki wyszedł spod ręki Sławomira Mrożka. Ukazał się końcem 2012 roku po prawie dwunastu latach milczenia pisarza. Bogdan Ciosek zdecydował się na przeniesienie dramatu na scenę teatralną. Jak sam powiedział spektakl ten jest maską rzeczywistości międzyludzkich relacji ujętych w kontekście kulturalnym, ale czy scena potrafi w sposób wyrazisty ukazać te zawiłe relację?


Akcja spektaklu Karnawał, czyli pierwsza żona Adama oparta jest na starej meksykańskiej pieśni miłosnej oraz na micie o Lilith. Według legendy Lilith, uważana za żydowską uwodzicielkę była pierwszą żoną Adama, która opuściła go, ponieważ nie godziła się na swoją służebną rolę. Mężczyzna błagał o jej powrót ona jednak wybrała Piekło i została kochanką samego króla ciemności. Rola kobiety w spektaklu jest bardzo ważna – chce ona na nowo zdobyć Adama i udowodnić Ewie, że to ona jest ważniejsza. Jak się później okazuje robi to tylko, dlatego, aby pomóc Szatanowi w jego planie.

Spektakl w reżyserii Bogdana Cioska opowiada historię kliku zupełnie obcych sobie ludzi, których postacie połączone były pewna więź: Margherity (Barbara Garstka), Lilith (Marta Konarska), Goethego (Krzysztof Jędrysek), Prometeusza (Grzegorz Łukawski), Biskupa (Feliks Szajner), Adama (Daniel Malchar) i Ewy (Natalia Strzelecka). Każdy z nich pojawia się na cenie nie wiadomo skąd i nie wiadomo, dokąd pragnie dotrzeć. Jedno jest pewne cel ich wędrówki kończy się u Impresaria (Wojciech Skibiński) i jego Asystenta (Krzysztof Piątkowski), którzy namawiają przybyłych na wzięcie udział w karnawale. Co prawda jest czerwiec i zgodnie z nauką kościoła taka zabawa powinna odbyć się dużo wcześniej, ale ostatecznie wszyscy się zgadzają, bo skoro Biskup nie ma nic przeciwko.

Przed rozpoczęciem balu poznajemy problemy bohaterów: Goethe ma kłopoty z impotencją; Margherita, partnerka Goethego zdradza go z Asystentem; Prometeusz chce zostać nadczłowiekiem; Lilith pragnie odzyskać swojego byłego męża. Ale nie pomijajmy najważniejszych bohaterów: Adama i Ewę, którzy też mają problem i to bardzo duży. Pierwsze zetknięcie z bohaterami ukazuje nam relację, jaka panuje między kochankami. On, jako zazdrosny mąż; ona, jako ta niewierna żona. I chociaż momentami wydawać by się mogło, że rolę się odwrócą to jednak wcale tak się nie dzieje.

Gdy rozpoczyna się zaplanowana impreza każdy przychodzi z myślą dobrej zabawy, jednak to, co miało skończyć się szczęśliwie stało się najtragiczniejszym z możliwych zakończeń. A cały karnawał okazuje się jedną wielką intrygą zaplanowaną przez Szatana, ale w jakim celu to zrobił nie wiadomo. Może, aby zdemaskować prawdziwe oblicze bohaterów. Może, aby przedstawić publiczności, że grzech jest nieodłącznym elementem naszej egzystencji. A może po prostu tylko dla zabawy.

Warto zwrócić uwagę na bohaterów występujących w sztuce. Ich tożsamość jest niepewna i nieokreślona. Ciągle zmieniają zdanie, nie są pewni, czego tak naprawdę chcą, a z każdym ich przedstawieniem wydaje nam się, że jest to zupełnie inny bohater. Jedynie postać Szatana jawi się, jako „ta” określona, która ma wyznaczony cel i dąży do niego. Aktorzy w całym spektaklu przedstawiają się „nijako”. Oglądając występujących artystów na scenie wydaje się, jakby wcale nie poradzili sobie z tekstem. Jakby sami nie rozumieli, o czym w ogóle mówią. Całość spektaklu trzymana jest w ryzach jedynie przez Szatana (Tomasz Międzik) i Goethego (Krzysztof Jędrysek) to ich gra aktorska zasługuje na największą uwagę i największe brawa.

W całej sztuce najbardziej urzekła mnie scenografia przypominająca niebiański Raj. Rosnące palmy, telebim wyświetlający jezioro i drzwi, które przypominały „wejście do Nieba”. Brakuje jednak w tym wszystkim muzyki, która pojawiała się bardzo rzadko lub w ogóle jej nie było w momentach, w których najbardziej była potrzebna. Warto wspomnieć również o zakończeniu, które było najlepszą sceną w całej sztuce, ale to już trzeba zobaczyć samemu, jedno jest pewne będzie ono dużym zaskoczeniem.

Zobacz także

0 komentarze

FACEBOOK

YOU TUBE